Wyszło właśnie na jaw, że Valve razem z FBI próbowało kilkakrotnie zastawić pułapkę na złodzieja danych, niestety nie skutecznie. Haker zamieszkiwał bowiem Niemcy. O sprawie pewnie szybko zapomnielibyśmy gdyby nie dawno antybohater tej historii wpadł popełniając inne przestępstwo komputerowe. Obecnie oczekuje na rozprawę w sądzie.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż oskarżony tłumaczy się, że tylko wymieniał pliki, które dostał od kogoś innego? Sprytny kłamca? Niewinna ofiara nagonki na piratów komputerowych? Trudno ocenić. A jak myślicie Wy, nasi droczy Czytelnicy?
Komentarze
Brak komentarzy!
Zostań pierwszą osobą, która doda komentarz.