Wyobraź sobie, że doświadczasz wizji. Na zewnątrz panuje zawieja i mróz, jakiego nie notowano od lat. Znajdujesz się w kabinie toalety niewielkiego, nowojorskiego baru. Trzymasz nóż, którym wycinasz sobie, na przedramionach bliżej nieokreślone znaki. W końcu otwierasz drzwiczki toalety i chwiejnym krokiem wychodzisz z kabiny. Zbliżasz się do odwróconego do ciebie tyłem mężczyzny, zajętego myciem rąk. Jesteście zupełnie sami. Podnosisz w górę nóż i zadajesz mu trzy śmiertelne ciosy. Ten pada cały zakrwawiony na ziemię, a ty przebudzasz się z wizji... Tylko, by w przerażeniu ujrzeć leżące u twych stóp ciało, zupełnie obcego ci człowieka. Uciekasz. Tak pokrótce wygląda fabuła w grze Fahrenheit. Nazywasz...