Wielkie zmiany w nowym Wolfensteinie

Opublikował: kareel
Dodano: 19 listopada 2008

Komentarze: 2
Wielkie zmiany w nowym Wolfensteinie

Tagi: wolfenstein Isenstadt naziści zmiany Blaskowitz stalker Czarne Słońce

Kto by pomyślał! Stary, dobry Wolfenstein wraca ponownie na nasze komputery. Gra jednak została poddana gruntownego redesignowi. Nowe przygody dzielnego Blaskowitza to już nie tylko prosty FPS, gdzie szatkowało się setki nazistów, ale coś więcej. Gra ma bowiem czerpać pełnymi garściami rozwiązania i pomysły z produkcji takich, jak chociażby kultowy STALKER.

sir Mik

Oznacza to tylko jedno – wielki otwarty świat, nieliniową, skomplikowaną fabułę oraz to, że nie zawsze będzie się opłacało strzelać do wszystkiego, co się rusza. Sama historia opowiedziana w grze przypomina jednak mocno poprzednie części cyklu - okazuje się, że naziści odkryli przejście do równoległego wymiaru, który jest oddzielony od naszego tylko cienką granicą. Co więcej - istnieje w nim ogromne źródło energii: Czarne Słońce. Oczywiście germańce wpadają na pomysł, aby wykorzystać je do zniszczenia Aliantów. Ostatnim, który może uratować świat jest - jak zawsze - gracz.

Znajome? Tak, ale tym razem będzie naprawdę inaczej. Od razu, na początku zabawy trafiamy bowiem do małego miasteczka Isenstadt, w którego okolicy mieści się tajna baza nazistów. Co w tym nowatorskiego? A to, że możemy zupełnie swobodnie wędrować po mieście i jego okolicach. Celem gry nie jest już tylko strzelanie do Niemców, ale też zdobywanie informacji. Możemy w końcu poczuć się jak prawdziwy agent z najlepszych filmów wojennych. Wędrując po mrocznym Isenstad, można bowiem nawiązywać kontakty z mieszkańcami, współpracować z ruchem oporu, najmować informatorów i wykonywać różne poboczne zadania. Prędzej czy później natrafimy jednak w końcu na patrol Niemców, ale nawet wtedy czasami najlepiej jest przemknąć niezauważenie obok wrogów, czy po prostu wykorzystać niemiecki mundur, aby dostać się do pilnie strzeżonego budynku. Czyżby więc stary dobry Wolfenstein zmienił się w jakiegoś RPG? Oczywiście, że nie! Ale rozgrywa będzie teraz bardzo przypominać tutaj to, co widzieliśmy np w Stalkerze, czy (momentami) w różnych tak zwanych „skradankach”.

To jednak nie koniec zmian - już na samym początku zabawy zdobędziemy artefakt, dający nam możliwość przeniesienia się od alternatywnego wymiaru. Ten jest bardzo podobny do realnego świata, ale utrzymany w mrocznym, nieco zgniłym klimacie. Mimo, iż obie rzeczywistości są do siebie bardzo zbliżone, to jednak szybko zauważymy różnice. Jeżeli, idąc na przykład ulicą, natrafimy na ślepy zaułek, to w alternatywnym wymiarze często będziemy mogli podążać dalej. Wszystko w obu wymiarach jest bowiem podobne do siebie, ale jednak nie identyczne, a często rozgrywka wymaga właśnie płynnego przemieszania się między światami.
Szybko również okaże się, że częsty pobyt w innym wymiarze wypływa także na naszą postać, która zyskuje kilka paranormalnych zdolności, łącznie z możliwością spowolnienia czasu. Wszystko po to aby walka była jeszcze ciekawsza.

 

 


Przeciwnicy, którzy staną nam na drodze, są również bardzo różnorodni: od zwykłych żołnierzy Wehrmachtu, gestapowców, aż po oddziały specjalne SS wyposażone w pancerze wspomagane, mutantów i szereg przerażających stworów zamieszkujących równoległy wymiar. Wbrew temu, co jednak powiedziałem wcześniej, gra bynajmniej nie sprowadza się do wędrowania i gadania. W dalszym ciągu nowy Wolfenstein to przede wszystkim akcja, której jest tutaj naprawdę dużo. Tylko po prostu czasami dane zadanie można wykonać nieco inaczej, bez konieczności opróżniania setek magazynków. Często też jesteśmy zmuszeni do współpracy z miejscowym ruchem oporu; wielu misji po prostu nie damy rady wykonać samodzielnie. Niemcy mają być bowiem tutaj naprawdę inteligentni i w większych grupach stanowią śmiertelne zagrożenie dla gracza. W końcu też poczujemy, że to my jesteśmy tutaj słabszą stroną i że znajdujemy się głęboko na terytorium wroga. Zawsze trzeba pamiętać, że to on ma tutaj przewagę i frontalny atak nigdy nie jest najlepszym pomysłem.

Gra jest jeszcze we wczesnej fazie produkcji i za dużo w tej chwili nie można jeszcze tu powiedzieć. Ale już teraz widać, że drzemie w niej niesamowity potencjał. Niektóre pomysły zapowiadają się naprawdę wyśmienicie. Chociaż coś się nam wydaje, że cała warstwa fabularna zostanie i tak potraktowana po macoszemu i wszystko skończy - się jak zwykle - na tradycyjnym „ratataa” i niczym więcej:-). Obyśmy się mylili. Panowie z Raven nie zepsujcie sprawy!

Skomentuj!

Komentarz został zapisany pomyślnie.

Komentarze

  • Pozyjemy zobaczymy ,jaczekam na premiere....
    Archaniol23 marca 2009
    Pozyjemy zobaczymy ,jaczekam na premiere....
  • Pomysł z przenoszeniem się między wymiarami z tego co pamiętam bardzo dobrze sprawdzał się w Soul Reaverze ładnych kilka lat temu. Ale w strzelance? Poczekamy, zobaczymy. Na pewno jest to jakiś pomysł na tryb single player, ale jak miało by to działać w multiplayerze - nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić.
    Bds23 grudnia 2008
    Pomysł z przenoszeniem się między wymiarami z tego co pamiętam bardzo dobrze sprawdzał się w Soul Reaverze ładnych kilka lat temu. Ale w strzelance? Poczekamy, zobaczymy. Na pewno jest to jakiś pomysł na tryb single player, ale jak miało by to działać w multiplayerze - nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić.
Co myślisz o:

Wielkie zmiany w nowym Wolfensteinie

8.2
zagłosuj!
głos oddany!
Reklama
-->