Jednak do rzeczy - naszego Księcia poznajmy w momencie gdy wędruje przez pustynię i zagubiony przypadkowo natrafia, a dokładniej mówiąc wpada, na uciekającą przed kimś Elikę. Owa (piękna a jakże!) dziewczyna od tego momentu staje się naszą nierozłączną towarzyszką. Akcja potem już szybko nabiera tempa – ratujemy damę z opresji, trafiamy do starożytnej świątyni, gdzie uwieziony jest starożytny bóg zła i zepsucia – Aryman. Jak łatwo się domyśleć, złe bóstwo wydostaje się na wolność, cała okolica zostaje skażona plagą, wszyscy zamieniają się w potwory i oczywiście tylko nasza para może mogą uratować ten świat przed zagładą. Tak więc dużo się nie namyślając Książe i Elika…powoli, powoli, stop! Gdzie tu te wszystkie zapowiadane rewolucyjne zmiany i rozwiązania? Już po kilkunastu minutach grania szybko przekonamy się, że teraz cała akcja koncentruje się prawie wyłącznie na pokonywaniu najróżniejszych przeszkód, skakaniu i rozwiązywaniu zagadek; walki prawie tutaj nie uświadczymy. Wprawdzie od czasu do czasu trafimy na jakiegoś wroga i oczywiście bossa pod koniec każdego poziomu, ale jednak walka jest tylko uzupełniłem rozgrywki a jej główną treścią. Po drugie cała fabuła na pierwszy rzut oka przestała być liniowa. Sami bowiem wybieramy w jakiej kolejności chcemy zwiedzać poszczególne lokacje. Po trzecie, ostatnie i najważniejsze, w końcu nie jesteśmy sami, bowiem wszędzie towarzyszy nam urocza Elika.
Kim jednak ona jest? Aby nie zdradzać za dużo z fabuły powiemy tylko, iż owa panna to autentyczna księżniczka i do tego kapłanka dysponująca niezwykłymi mocami. Co więcej, to właśnie w jej zrujnowanym królestwie ma miejsca cała akcja gry. Owa piękna dziewczyna podąża nieustannie za naszym księciem, może mu wskazywać właściwą drogę, wspomaga magią i ratuje gdy tylko ten podpada w jakieś tarapaty. Źle wykonamy skok? Elika łapie nas zanim spadniemy w przepaść i przenosi do ostatniego bezpiecznego punktu. Zabije nas wróg? Podobnie. W tej grze nie można bowiem zginąć! Zaskoczeni? Otóż gdy tylko coś pójdzie źle, to zawsze nasza urocza towarzyszka uratuje nam tyłek. A to nie wszystko co potrafi, dzięki niej można wykonywać dalsze, podwójne skoki zaś w czasie walki chętnie pomoże nam w wykonaniu specjalnego wzmacnianego magią kombosa. Co jednak najważniejsze Elika nie przeszkadza nam zupełnie w trakcie zabawy, nie musimy się o nią martwić bowiem jest nieśmiertelna, aby skorzystać z jej umiejętności wystarczy po prostu w odpowiednim momencie wcisnąć klawisz „e”. Oprócz tych wszystkich różnych mocy Elika ma też jeszcze jedną, powiedziałbym że nawet główną zaletę – po prostu szałowo wygląda i jestem pewien ze podbije serca wszystkich graczy (Lara, masz konkurencję i to jaką!).
Skoro jesteśmy już przy walce - w momencie gdy napotkamy jakiegoś wroga gra momentalnie wchodzi w tryb walki. Zmienia się ustawienie kamery, nie możemy już skakać tylko… no właśnie walczymy. Cała zabawa polega zwykle na odpowiednim blokowaniu cisów wroga, zadawaniu własnych i wyprowadzaniu od czasu do czasu mniej lub bardziej skomplikowanych kombosów. Do tego podobnie jak w poprzednich częściach, aby wykonać jakiś mocniejszy atak czy uniknąć ciosu wroga trzeba we właściwym momencie wcisnąć odpowiedni klawisz. Nieprzyjaciel właśnie na nas skacze, przygotowują się do morderczego ciosu? Gra na moment zwalnia i mamy sekundę na wciśniecie klawisza odpowiedzialnego za unik, aby odskoczyć. Boss atakuje nas serią szybkich ciosów? Musimy rytmicznie wciskać sami klawisz ataku, aby je odbijać… Podobnych przykładów jest tutaj masa.
Wrócimy na chwilkę jeszcze od samej grafiki i samych poziomów. Wszystkie ruchy postaci są naprawdę świetnie i perfekcyjnie animowane a całość, jak już zresztą wspomnieliśmy jest utrzymana w mocno pastelowych barwach. Często ma się wrażenie ze oglądamy świat wzięty prosto z jakiegoś filmu rysunkowego albo surrealistycznego obrazu. Tego się nie da chyba oddać słowami, po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Niestety wszystkie lokacje, mimo iż klimatyczne, to jednak nie zapadają jakoś specjalnie w pamięć; są chyba po prostu zbytnio podobne do siebie, niczym specjalnym się nie wyróżniają. Brakuje im tego „czegoś”. Świat w nowym PoP jest zbyt mało urozmaicony. Czyżby grafikom i developerom zabrakło pomysłów? Lokacje też rzadko przypominają to czego można byłoby się spodziewać po ich opisach: Miasto? Kilka dziwnie wyglądających półek, jakieś stręczące słupy i inne tego typu rzeczy. Wszystkie lokacje wyglądają po prostu sztucznie, gołym okiem widać, że są robione, pod grę, tak aby można było się zawsze gdzieś wspinać czy skakać, a to czy to już wygląda sensownie i realistycznie to inna para kaloszy. W nowym Popie poziomy wyglądają często jak specjalne tory przeszkód.
Nextgenowy Prince of Persia jak widać jest grą strasznie nie równą. Z jednej strony mamy fajny klimat, świetnie rozrysowane postacie księcia i Eliki, ich wciągające rozmowy świetnie opowiedzianą ich historię. A z drugiej oklepany schemat gry, nudy, mało akcji i nikły stopień trudności. Czego nie zrobimy i tak nigdy nie zginiemy, najwyżej przeniesiemy się ostatniego cheackpinta. Mimo wszystko jednak całość naprawdę wciąga i dalej ma w sobie ten niepowtarzalny baśniowy urok. Jednym słowem, nie przejmujcie sie starym marudzącym zgredem tylko kupujcie w ciemno! :-) Dla cudnej Eliki warto to zrobić :>
Komentarze