Historia esportu nie jest bardzo długa, ale ostatnie lata pokazują, że ta dziedzina rozrywki i sportu przybiera jeszcze bardziej na sile i w ekspresowym tempie pokonuje kolejne punkty rozwoju. Esport przyciąga coraz więcej uwagi nie tylko wśród wielbicieli gier. Naukowcy i analitycy dostrzegają jego potencjał. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to rozrywka nie tylko dla miłośników gier komputerowych. Wyznacznikiem mocy esportu są mecze i turnieje drużyn grających w kultową grę League of Legends. Tegoroczny turniej Worlds 2019 zdecydowanie pobił wszelkie wyniki z poprzednich lat.
Rekord za rekordem LoLa
3 listopada 2019 roku fani esportu i LoLa, ale nie tylko, byli świadkami historycznego wydarzenia. Po pierwsze do finału mistrzostw świata League of Legends awansował Polak Marcin „Jankos” Jankowski, który na co dzień reprezentuje barwy hiszpańskiego teamu mającego siedzibę w Berlinie, czyli G2 Esports. Po drugie starcie ekipy G2 z legendarną koreańską formacją SK Telecom T1 oglądało w jednym momencie niemalże 4 mln widzów (konkretnie 3 985 787 osób). Przede wszystkim na platformach YouTube oraz Twitch. W Polsce Worlds 2019 transmitowała telewizja Polsat Games.
Szybki finał Worlds 2019
Zastanawiano się, czy w kolejny listopadowy weekend finał turnieju esportowego Worlds 2019 jeszcze pobije rekordy oglądalności. Tak się nie stało, ale to nie żaden wstyd, bo wyniki po raz kolejny pokazały ogromną rzeszę fanów Lola i esportu. Choć europejski zespół G2 Esports z Polakiem w składzie nie dał rady z chińską drużyną FunPlus Phoenix (FPX), przegrywając szybko i gładko 0:3, to finałową rozgrywkę oglądało 3,7 mln fanów. Finał Worlds 2019 nie pobił wyniku, jeśli chodzi o maksymalna liczbę widzów, ale przeszedł do historii, ponieważ blisko 3 mln widzów oglądało transmisję w każdym momencie. To ponad dwa razy większa oglądalność niż finał Worlds w 2018 roku. Wtedy starcie Fnatic z Invictus Gaming oglądało w najwyższym momencie 2 mln fanów, a średnio transmisję śledziło 1.6 mln widzów. Co ciekawe nawet ćwierćfinał tegorocznych mistrzostw świata w League of Legends przyciągnął większą widownię niż poprzedni finał, osiągając pułap 2,5 mln śledzących relację.
LoL legendą esportu
Na początku pisaliśmy, że esport nie tylko nie zwalnia, ale i szybko się rozwija. O jego sile świadczyć może właśnie fakt, że gra League of Legends, która ma już 10 lat (co jak na gry komputerowe jest sporym okresem) nie tylko nie odstaje od reszty, ale i przeżywa tzw. drugą młodość. Producenci Riot Games muszą być dumni, ale też zaskoczeni tym, że wciąż to Lol nadaje ton rozgrywkom esportowym. Ostatnio pochwalili się, że codziennie w jednym momencie w LoLa gra ok. 8 mln graczy. To właśnie ten esport cieszy się ogromną popularnością i generuje ogromne pieniądze. Finały Worlds 2019 odbyły się w paryskim Place de l’Hotel de Ville, a w 2020 roku najlepsze zespoły zagoszczą w Chinach, bo Azja to esportowa studnia bez dna. Rosną też pieniądze związane z tym turniejem. FPX za zwycięstwo zgarnęli 2,5 mln dolarów, a pula nagród edycji w 2018 roku przekroczyła 6 mln dol.
Esport – do oglądania i typowania
Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że gry esportowe zdobywają nie tylko coraz większą popularność, ale i stają się poważną oraz dochodową branżą. Rozwija się ona w szybkim tempie i przewiduje się, że w 2021 roku ten sektor ma być wart już 1,65 miliarda dolarów! Nic więc dziwnego, że możliwość obstawiania wyników live z zawodów esportowych to kolejny milowy krok. Od pewnego czasu czołowe zakłady bukmacherskie STS w swojej ofercie mają możliwość obstawiania wyników i śledzenia meczów esportu. I z każdym miesiącem coraz większa rzesza fanów korzysta z tej możliwości, bo ludzie ci pasjonując się esportem, mają bardzo dobre rozeznanie i potrafią swoją wiedzę przekuć na poprawne typy. Jak widać esport to kura znosząca złote jajka.
Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.