Fenomen serii „The Sims”
Pierwsza część tej sagi ukazała
się już w 2000 roku i już ona przyniosła całemu projektowi
rzeszę fanów. Grali w nią tak naprawdę wszyscy, którzy mieli
dostęp do komputera, bez względu na wiek czy płeć. Potem
systematycznie pojawiały się nowe odsłony, a cała seria doczekała
się ich łącznie czterech oraz wielu gier z wydawnictwa opartych na
silnikach poszczególnych części. Ostatecznie gier ze studia Maxis
w jakikolwiek sposób powiązanych z Simsami wyszło aż dwanaście.
Z pozoru proste gry pozwalały graczom wcielać się w stworzone
przez siebie postacie, kreować wiele różnych historii, ale nie
wszystko było tak piękne, jak mogłoby się wydawać.
Rozliczne
dodatki mocno nadszarpnęły wizerunek serii
Gry z serii „The
Sims” nie były jednak do końca kompletne. Każdy mógł kupić
podstawową wersję gry, która pozornie pozwalała się cieszyć
całą jej zawartością. Z czasem jednak firma zaczęła wypuszczać
dodatki, które rozwijały świat o dodatkowe elementy, pakiety
rozgrywki, które dodawały jeden konkretny element oraz pakiety
akcesoriów, które do gry dodawały nowe elementy budowania czy nowe
ubrania dla naszych postaci. Ich ceny były jednak często
niewspółmierne do zawartości, ale naprawdę gracze zaczęli głośno
wyrażać swój sprzeciw przy okazji kolejnych dodatków do gry “The
Sims 4”, które nie tylko były drogie, ale wnosiły po kilka
elementów, które nie urozmaicały w żaden sposób
rozgrywki.
Wielki konkurent na horyzoncie
Już kilka
miesięcy temu głośno zrobiło się o nowej produkcji, która nie
miała jeszcze swojej premiery, ale od razu przyciągnęła do siebie
sporo zafascynowanych graczy. Mowa o “Paralives” Alexa Masee.
Nowy symulator życia to nie tylko nowa gra na wąskim rynku, ale też
produkcja wydająca się niezwykle dopracowana i rozbudowana, na
pierwszy rzut oka znacznie bardziej niż popularna seria “The
Sims”. O grze zrobiło się głośno momentalnie, a media
społecznościowe obiegła masa nowych zwiastunów i komentarzy do
nich. Okazuje się więc, że Maxis nie tylko ma się czego obawiać,
ale na sto procent, jeśli projekt nie upadnie przed premierą, wiele
osób przerzuci się na nowszą produkcję.
Producenci
zmieniają model marketingowy
Jako że „The Sims” była do tej
pory monopolistą, mogła sobie pozwolić na ustalanie cen i
sprzedawaniu niczego za ogromne pieniądze. Jednocześnie sama
podstawka nie była praktycznie wcale ulepszana i przez wiele lat
stała w miejscu wykluczając kilka większych aktualizacji. Od kiedy
wiemy o „Paralives” firma zupełnie zmieniła swoją strategię.
Nie tylko zapewniła swoich graczy, że będzie od teraz słuchać
ich krytycznych głosów co do niektórych mechanik, ale także
wprowadza częściej nowy darmowy kontent. To ogromny plus dla
użytkowników, ale może się okazać, że te działania nie
wystarczą, aby powstrzymać konkurenta od uzyskania stabilnej
pozycji na rynku.
Simsy nie są już monopolistą na rynku symulatorów życia
Seria „The Sims” od wielu lat cieszy się niesamowitą popularnością na rynku, zwłaszcza wśród młodych użytkowników. Ostatnio jednak na jej drodze pojawił się z pozoru jak na razie silny przeciwnik, który ma wielkie ambicje i już na długo przed premierą zebrał pokaźną ilość fanów i osób zainteresowanych projektem. To zmusiło Maxis, twórcę całej serii do obrania zgoła innej strategi marketingowej, niż dotychczas.