Marcus Fenix powraca w wielkim stylu.

Opublikował: kareel
Dodano: 25 lipca 2008

Komentarze: 2
Marcus Fenix powraca w wielkim stylu.

Tagi: marcus fenix Locust cover system gears of war 2 recenzja hit

Nie tak łatwo jest stworzyć dobry sequel do wielkiego hitu. Czego by się nie zrobiło, to i tak zawsze rzesze fanów uznają, że kontynuacja ich ukochanej gry jest gorsza od oryginału. Jeżeli zaś grą, do której trzeba stworzyć następną część, jest hit na miarę Gears of War, to naprawdę można tylko współczuć producentom, postawionym przed takim zadaniem.

Muszę przyznać, że sam podchodziłem z pewną nieufnością do nowych Gearsów. Jedynka mnie naprawdę urzekła i dosłownie powaliła klimatem. Powaliła to nawet za mało -  dosłownie wprasowała w glebę! Już dawno nie miałem do czynienia z produkcją, w której nieustannie rozglądało się na boki szukając wrogów, z historią, w której cały czas czuło się beznadziejność sytuacji, w jakiej przyszło się nam znaleźć. Gry, w której każda misja była dla bohaterów - mówiąc jak Marcus Fenix – wdepnięciem z małej kupy  w wielkie gówno. I to właśnie taka produkcja miała doczekać się kontynuacji. Sami wiemy, jak łatwo zepsuć ideał, więc obawy były jak najbardziej uzasadnione  Jednak już po paru chwilach grania w Gears of War 2 można powiedzieć: jest dobrze, nawet bardzo, chociaż jednak inaczej niż kiedyś. Inaczej  wcale jednak nie znaczy gorzej!

 

Zacznijmy więc od samej historii. Ludzie powoli podnieśli się z kolan, udało się im odbudować jedno miasto, zebrać siły, przejść do kontrataku. Teraz to my atakujemy, a wredni Locust się bronią. Nowe Gears jest dużo bardziej widowiskowe i nastawione raczej na większe akcje niż małe potyczki, jakie pamiętamy z jedynki. Tutaj naprawdę czujemy, że jesteśmy w środku wielkiej i bezwzględnej wojny. Wprawdzie dalej kierujemy małym oddziałem, ale ciągle w tle obserwujemy jak walczą inni. Prawie nieustannie otacza nas bitewny zgiełk, słyszymy w oddali strzały, widzimy wybuchy. W niektórych pojedynczych misjach jest więcej akcji niż przez całą jedynkę! Wystarczy, że powiem, iż jedno zadanie zmusza nas do wykończenia naraz aż trzech Bumaków! Jednak dosyć spolerowania! Zagrajcie sami, to sami się przekonacie, że gra momentami naprawdę Was zaskoczy.

 

 

Takie rozwiązanie spowodowało, iż wszystko stało się podobne do jakiegoś Call of Duty czy Halo 3 (zresztą niektóre misje mocno nawiązują do produkcji Bungie). Również fabuła jest bardziej epicka. Nie odczuwamy już tutaj takiej beznadziejności jak w jedynce; czujemy za to, że w końcu mamy szansę na wygranie tej wojny. Zdarzają się wprawdzie dalej misje, w których jesteśmy prawie sami, otoczeni przez wroga, ale jednak to już nie to co kiedyś. To właśnie jednocześnie największa zaleta, jak i wada Gears of War 2. Zaleta, bo w końcu czujemy, że jesteśmy w środku wojny, zaleta, bo gra jest naprawdę widowiskowa, zaleta, bo w końcu możemy dokopać tym wrednym Locaustom. Ale też wada, ponieważ gra po prostu straciła jednak wiele ze swojego niepowtarzalnego i przygnębiającego klimatu. Teraz raczej przebijamy się do przodu, zabijamy hordy wrogów, a nie czujnie rozglądamy się na boki, bojaźliwie czekając na ich atak. Dla jednych będzie to rewelacją, krokiem naprzód, dla innych wadą. Widać, że po prostu ludzie z Epic myślą w sposób "hollywoodzki": mamy dobry pomysł, więc dodajmy do niego jak najwięcej efektów specjalnych, jak najwięcej akcji i produkt końcowy będzie na pewno lepszy od pierwowzoru. Niestety, czasami tej akcji jest tutaj aż za dużo i momentami ostateczny efekt staje się wręcz groteskowy.

 

Na szczęście sama zabawa wygląda dokładnie tak, jak kiedyś. Ludzie z Epic nie zmienili nic w idealnym cover systemie. Cała walka w dalszym ciągu opiera się na znalezieniu odpowiedniej osłony i prowadzeniu spoza niej ognia. Dalej też możemy dodatkowo doładować siłę ognia, przeładowując w odpowiednim momencie broń. I dokładnie tak samo jak kiedyś, fabuła została potraktowana po macoszemu. Wprawdzie teraz mamy nieco więcej info na temat czekającego nas zadania, pojawiło się też więcej „gadanych” scenek, ale ciągle tak naprawdę nie za bardzo wiemy, o co chodzi. Widać pewnie to taki urok tej gry :-) Za to, z drugiej jednak strony, cała historia koncentruje się na pokazaniu przyjaźni między członkami naszego oddziału; w końcu możemy lepiej poznać naszych kumpli, dowiadzieć się o nich czegoś więcej... Trzeba przyznać, iż twórcom udało się świetnie rozrysować ich charaktery. Niektóre kwestie, szczególnie te Fenixa, są naprawdę boskie.

 

Lokacje? Tutaj małe rozczarowanie. Są dalej świetne, ale jednak brakuje miejsc, które powalały klimatem, jak  chociażby pewne mapy w jedynce. Pamiętacie niesamowite wrażenie, gdy zeszliśmy po raz pierwszy do jaskiń? Albo znów wrażenie, gdy po raz pierwszy ujrzeliśmy Krylle? Tutaj takich miejsc jest mniej, ale trzeba przyznać, że niektóre mapy również będziemy długo pamiętać. Wszystkie obszary, które zwiedzimy są absolutnie dopieszczone, pełne wszelakiego rodzaju ciekawych elementów i raczej nigdy się nie będziemy nudzić. Niby cała gra to jeden schemat: znajdź osłonę, ukryj się i wykończ zza niej wrogów, lecz misje są tak skonstruowane, że za każdym razem jednak wygląda to trochę inaczej. Mimo wszechobecnego oskryptowania, zabawa jest naprawdę niesamowita i adrenalina nas wprost zalewa. A przecież zawsze można jeszcze pobawić się w sieciowym multi, czy to grając razem w trybie kooperacji, czy po prostu wcielić się w Locaust i rozwalać kumpli preferujących granie ludźmi. Zabawa jest naprawdę przednia i dzięki rewelacyjnemu multi gra chyba nieprędko straci na świeżości.

 

 

Na koniec jeszcze parę słów o tym, jak owo cudo wygląda. Co tu dużo mówić - prezentuje się wspaniale! Chociaż  wydawało się to niemożliwe, grafika jest jeszcze lepsza niż kiedyś! Widać, że jednak silnik Unreal Engine 3.5 jest sporo silniejszy od poprzedniej wersji. Jakość tekstur po prostu powala, podobnie z efektami specjalnymi. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że nowe Gears of War jest jedną z najlepiej wglądających produkcji w historii! A już na pewno jedną z najbardziej efektownych. Sam silnik to jednak nie wszystko – tutaj po prostu grafika jest zrobiona ze smakiem. Ma swój własny klimat, zachwyca szczegółowością. Widać, że graficy skupili się na oddaniu każdego drobnego elementu otoczenia; czy to drobinek gruzu na podłodze, czy starych plakatów na ścianach, odpadającego tynku... Wszystkie scenerie dosłownie biją po oczach ogromem tych niezliczonych drobnych detali. W końcu też poprawiono same tła; teraz wglądają one jeszcze lepiej i wreszcie stały się naprawdę dynamiczne. Często zobaczymy na horyzoncie wiele ciekawych rzeczy... Do tego wszystkiego dochodzi oczywiście rewelacyjna oprawa dźwiękowa, począwszy od samych głosów postaci, aż do kapitalnej muzyki, podkreślającej jeszcze dodatkowo nastrój.

 

Nowe Gears of War jest bez wątpienia grą wybitną i świetną, ale jednak nie jest jedynką. Po drodze, w tłumie efektów specjalnych, tytuł stracił gdzieś większość swojego klimatu. Dla niektórych efekciarskość, nastawienie na akcję będzie jednak zaletą. Dla rzeszy fanbojów (w tym i mnie :-), to jednak wada. Inna sprawa, że każdy fanboy chciałby pewnie, aby sequel zawsze wyglądał dokładnie tak jak pierwowzór, i oferował tylko nowe misje... Tutaj jest inaczej, ale mimo tego dalej świetnie. Ba! Więcej niż świetnie! Jeżeli szukacie gry, która dosłownie wgniecie was w krzesło, to kupujcie w ciemno. Warto! 

Naszym zdaniem
Gra Marcus Fenix powraca w wielkim stylu. Na nudę i brak akcji nikt nie może narzekać. Gra stała się też bardziej dynamiczna i widowiskowa niż niegdyś. Szkoda tylko, że jednocześnie straciła nieco na swoim niepowtarzalnym klimacie...

Nasza ocena

9.5
Zalety
Zalety
  • Jeszcze więcej akcji
  • Niesamowita grywalność
  • Widowiskowa
  • Trzyma w napięciu
  • Klimat
  • Świetna grafika
  • Wszystko to co najlepsze z jedynki.
Wady
Wady
  • Czasami akcji jest aż za dużo
  • Mimo wszystko słabszy klimat niż w jedynce
Skomentuj!

Komentarz został zapisany pomyślnie.

Komentarze

  • Szczerze mówiąc, nie zgadzam się! Nie znalazłem ani 1 wady w całej grze! Jest to najlepsza gra w jaką grałem, i powaliła mnie na kolana. Przeszedłem całość wraz z kuzynem, stoczyłem wiele walk przez multi... Nawet Unreal moim zdaniem jest gorszy. Ja sam lubię, akcję i nie zgadzam się, że jest jej aż za dużo. Powiększałem liczbe akcji, biegnąc na 12 przeciwników z shotgunem, lub na 5 sam z piłą w pogotowiu. chowam się za przeszkodą, choćby raz na trzy duże akcje, ale tylko, gdy nie mam pewności, że shotgun zmiecie szarańcze (grałem w polskie) z powierzchni ziemi. Pochwalę się, że w ciągu minuty za pomocą Shotguna i Lancera ( w tym 1/2 jego piły) zabiłem 75 szarańczy. !!!!
    Alexio6 września 2009
    Szczerze mówiąc, nie zgadzam się! Nie znalazłem ani 1 wady w całej grze! Jest to najlepsza gra w jaką grałem, i powaliła mnie na kolana. Przeszedłem całość wraz z kuzynem, stoczyłem wiele walk przez multi... Nawet Unreal moim zdaniem jest gorszy. Ja sam lubię, akcję i nie zgadzam się, że jest jej aż za dużo. Powiększałem liczbe akcji, biegnąc na 12 przeciwników z shotgunem, lub na 5 sam z piłą w pogotowiu. chowam się za przeszkodą, choćby raz na trzy duże akcje, ale tylko, gdy nie mam pewności, że shotgun zmiecie szarańcze (grałem w polskie) z powierzchni ziemi. Pochwalę się, że w ciągu minuty za pomocą Shotguna i Lancera ( w tym 1/2 jego piły) zabiłem 75 szarańczy. !!!!
  • nie no super w ogole ten reportaz... ale w koncowej ocenie brakuje mi na co ta gra wychodzi...
    Ash6 stycznia 2009
    nie no super w ogole ten reportaz... ale w koncowej ocenie brakuje mi na co ta gra wychodzi...
Co myślisz o:

Marcus Fenix powraca w wielkim stylu.

10.0
zagłosuj!
głos oddany!
Reklama
-->